Taaaadam! Maseczka na poniedziałek. Skusiłam się już po raz kolejny na maskę z Rival de Loop, tym razem na wersje oliwkową. I właśnie dziś o tym właśnie produkcie.
Zacznę od tego iż na żadnej z maseczek tej marki jeszcze się nie zawiodłam. Kosmetyk ma bardzo kremową konsystencję, w saszetce jest go bardzo dużo, łatwo się nakłada. Maseczka jak najbardziej działa po jej zmyciu skóra jest aksamitnie miękka i nawilżona przez wiele godzin, znika problem przesuszeń w niektórych miejscach oraz suchych skórek. Zwalcza delikatnie przebarwienia i odświeża. Cena jak za taką ilość maseczki jest bardzo korzystna, jeżeli nie widziała bym opakowania przed jej użyciem na pewno stwierdziła bym iż pochodzi z naprawdę wysokiej półki. Zapach jest dość specyficzny przypomina oliwki ale na słodko. Bardzo dobrze zmywa się z twarzy i nie pozostawia białego osadu.
Jak dla mnie jest to chyba najlepsza maseczka nawilżająca do tej pory przynosi na prawdę sporą ulgę mojej przesuszonej na wiór cerze.
Uraczyłam nią moją skórę w sobotnie popołudnie i byłam naprawdę zadowolona. Sezon grzewczy sprowadził sporo przesuszenie na mojej buzi i ta maseczka naprawdę przyniosła ulgę. Nawilżenie widoczne od zaraz.
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zmyłam po 3 minutach bo Pani listonosz mnie zaskoczyła i również efekt był zadowalający.
UsuńMiałam ją i jest dobra ;) Ale nie wracam do niej.
OdpowiedzUsuńTej akurat nie miałam okazji użyć, ale bardzo lubię tą niebieską, nawilżająca :) jest naprawdę super i jest stosunkowo tania, jak na maseczkę do twarzy :)
OdpowiedzUsuń